Widziałam ostatnią pszczołę. Wygrzewała się w skrawku słońca zachwycona tak, jakby to było toczące się nieruchomym nieboskłonem życie. Delikatne gazowe skrzydełka podźwignęła w górę i położyła na nich ociężałą głowę. A oczy miała zamknięte.
Stopy — ruchliwe zazwyczaj — obejmował bezwład i bezruch, a jednak dysząca intensywność pręgowanego futerka mówiła, że pszczoła żyje. Odpoczywała po dniu — a może po pracowitym lecie — grzejąc się w umierającym słońcu jesieni. Usiadłam obok niej i cicho, nie chcąc jej spłoszyć, spytałam:
co robiłaś w życiu? miód —
mruknęła nie poruszając
skrzydłem czy dobrze jest
robić miód?
o — dobrze
i tylko tyle?
tylko — spojrzała na mnie zielonym
pełnym zapachu okiem wzruszyła
ramionami miód — to jest życie a teraz
chcesz odejść?
o tak — teraz chcę stać się cząstką zielonego plastra
tańczącą odrobiną pyłu — wiecznym brzękiem
i nie żal ci życia?
nie
moje spiżarnie są pełne ociekającego słońcem miodu — tam w środku z odrobiną zapachu i barwy
lęgną się nowe i nowe pszczoły one będą
brzęczeć umilkła
powietrze drgało poruszane gazowymi
skrzydłami owadów
-
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
Archiwa
- lipiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- luty 2021
- maj 2020
- październik 2019
- czerwiec 2019
- październik 2018
- lipiec 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- maj 2017
- marzec 2017
- marzec 2015
- styczeń 2015
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
Kategorie
Meta